Na bazar z centymetrem

To nie będzie post o właściwym zakrzywieniu banana czy kształcie marchewki regulowanym przepisami unijnymi. Wręcz w drugą stronę o pełnej dowolności graniczącej z absurdem projektantów i wykonawców.

Od jakiegoś czasu „kupuję” maselniczkę bo stara się potłukła. Ponieważ to nie jest towar pierwszej potrzeby to się schodzi już dłuższy czas, a to zapomnę, a to jakieś koszmarki tylko mają. Będąc na bazarku Teść postanowił mnie poratować, wpatrzył i kupił mi ładnie wyglądającą maselniczkę. Do głowy mu nie przyszło sprawdzić czy się nada, ba a kto by mierzył maselniczkę?

maselniczka rant do skrobania masła

Po rozpakowaniu prezentu pierwsze co mi się w oczy rzuciło to szeroki rant na pokrywce który wiecznie będzie do mycia i zawsze będzie upaćkany masłem od środka. Nie wiem jak można zaprojektować takie siedlisko dla zjełczałego masła. Myślę sobie maselniczka dość zgrabna, trudno będę często zmywał tą pokrywkę zeskrobującą masło.

Jednak szczyt kuriozum nastał przy próbie nakrycia masła pokrywką. Pokrywka jest prawie o centymetr za mała w stosunku do kostki masła!

za mała maselniczka

Kurcze tego się nie da przewidzieć że jakiś dureń wyprodukuje coś co rynkowy standard ma za nic. Przecież kostki masła są praktycznie tej samej wielkości, a maselniczka na 100 gram jest o wiele za duża a 200 gram masła się w niej nie mieści #@$%#

Co za czasy czy naprawdę trzeba wszystko mierzyć z linijką w ręku i kontrolować na każdym kroku?

Przynajmniej zima ładna za oknem :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *