Ze smalcem sprawa jest prosta i zarazem nie taka prosta :D
Przykładowo Olga Smile proponuje smalec z mielonej słoniny co dla mnie jest barbarzyństwem, bo co to za skwarki niby z niego są? Przyznaję że wędzonka którą Olga dodaje całkiem ładnie aromatyzuje smalczyk.
Ja jednak preferuję smalec ze słoniny czysty, tylko ze skwarkami, zwłaszcza na ciemnym ziarnistym chlebie, dobrze posolony z plastrem cebuli. Jednak najlepsze na świecie są świeżutkie skwareczki, takie dość wysmażone prosto z rondla, lekko parzące w usta i ten ich aromat jaki się z nich wydobywa. Robiąc smalec stoję nad kuchnią kładę skwarki widelcem na chleb solę i amam. Każdy kęs to nowy nabór skwarek na chleb… nieziemskie pyszności. Takie gorące skwarki przebijają w smaku prawie wszystko.
Ostatnio jak robiłem smalec to przyrządziłem sobie kanapkę z takim skwarkami i konserwowym ogórasem z myślą zrobię fotki wrzucę na bloga. Kurcze jak ciężko się ten zestaw fotografowało… aromat przyzywał, ślinianki pracowały… poległem i kolejne fotki muszą poczekać bo model został zjedzony :)
Przepis poniżej jest na smalec dziadkowy, też całkiem dobry.
[starrater tpl=46 style=’pumpkin’ size=’16’]
- Kategoria: Przetwory
- Koszt: 10 zł
- Łatwość: proste
- Kuchnia: Polska
- Przygotowanie: 15 minut
- Smażenie: 30 minut
- Czas ogółem: 45 minut
Składniki: Czytaj dalej →