Ostatnio na fejsie ktoś umieścił na tablicy wspominkę jak to za komuny robiło się blok. Wiadomo na kartki była jedna czekolada na miesiąc, a właściwie to wyrób czekoladopodobny w opakowaniu zastępczym. To trzeba było przeżyć żadne opowieści nie oddadzą tego klimatu. Zaradni rodzice robili wówczas dla swoich dzieci takie wynalazki jak ten poniżej. Oczywiście o folii spożywczej 30 lat temu nikt nie słyszał więc foremki były wykładane papierem, rozciętymi torebkami po mleku albo folią aluminiową (jak się udało zdobyć). Powspominałem, pokopałem i znalazłem przepis na komunistyczny blok jak poniżej.
Warto spróbować jak taki blok smakuje aby przypomnieć sobie smak z dzieciństwa, lub w przypadku młodszych sprawdzić jak smakują smakołyki z czasów gdy jedzenie było na kartki a w sklepach na półkach stał tylko ocet.
[starrater tpl=46 style=’pumpkin’ size=’16’]
- Kategoria: Słodycz
- Koszt: 23 zł
- Łatwość: proste
- Kuchnia: Lukrecjusza
- Przygotowanie: 15 minut
- Chłodzenie: 180 minut
- Czas ogółem: 195 minut
Składniki:
- masło 250 g (lub margaryna dla bardziej oryginalnego smaku)
- cukier 200 g (można dać więcej, już nie jest na kartki)
- mleko w proszku (niebieskie) 500g
- woda 150 ml
- kakao 5-6 łyżek
- herbatniki 100 g
- bakalie, rodzynki, orzechy, suszone morele (co pod ręką) 100 g
Przepis:
Miękkie bakalie (rodzynki, suszone morele, itp.) namaczamy w mleku.
W rondelku grzejemy wodę z cukrem i masłem aż się masło rozpuści.
W większym garnku mieszamy ze sobą mleko w proszku, bakalie, pokruszone herbatniki i kakao.
Jak woda maślano cukrowa ostygnie (będzie letnia) zalewamy nią mieszaninę mleka z dodatkami i najlepiej mikserem mieszamy na jednolitą masę tak aby cała była wilgotna.
Wyrobioną masę przekładamy w foremki wyłożone folią spożywczą i chłodzimy aż masa stężeje (2-3 godziny).
Z podanej ilości składników wychodzi keksówka (27cm x 9cm) wypełniona w 3/4 objętości czyli sporo jedzenia.
Porady:
Mleko w proszku przesiewam przez sitko aby nie było w bloku mlecznych grudek. Blok przechowujemy w chłodnym miejscu zawinięty w folię aby nie wysechł.
Całej palety bakalii za komuny raczej nie było… :)
Absolutna prawda, u mnie w domu były „rodzime bakalie” orzechy włoskie i laskowe, suszone jabłka i śliwki, oraz czasem (na święta) rodzynki i migdały.
Mam zawsze wspomina nam taki właśnie blok czekoladowy, podobno bardzo czesto nam go robiła… Szkoda tylko że nie pamiętamy tego :) :P
Pingback: Blogerów spotkanie konkursowe | Lukrecjusz w kuchni
Pingback: Pingwinek imprezuje z blogerami - Jestem szczęśliwa | Jestem szczęśliwa
Takie coś to znam tylko z opowieści starszego brata, zdaje się być proste w robieniu to może zrobię i sprawdzę jak smakuje.
polecam taki blok jest całkiem niezły w smaku
Jak do tej pory nie spotkałem oryginalnego przepisu na blok turystyczny ze Szczecina z czasów PRL. A szkoda – WSPANIAŁY !
Kurcze, to prawda, nigdzie nie ma przepisu na ten blok. Tak naprawdę nie miałem pojęcia, że jego pochodzenie że Szczecinem jest związane, mimo że jestem rodowitym szczecinianinem.
Od lat mi się marzy powtórzyć ten smak z dzieciństwa. Właśnie czekam, aż woda z masłem ostygnie, zobaczymy czy wyjdzie tak, jak Mana robiła. Już mleko w proszku podjadłam i się rozmarzyłam, moja córka stwierdziła, że jest paskudne. Ciekawe czy z blokiem będzie podobnie. Wtedy to był rarytas. Nie spodziewałam się, że przepis jest taki szybki i prosty. Bardzo Ci za niego dziękuję, czuję, że często będę powtarzać…