Byłem na Blog Forum Gdańsk

Ostatnio cisza zapanowała na blogu bo się „rozbijam” po konferencjach dla blogerów :)

Brałem udział w WordCampie ale jedzenie było tam dość pospolite, choć smaczne. Przypomniało mi czasy stołówki w komunistycznej fabryce. Potrawy tłuste, zawiesiste dobrze się komponowały z wystrojem i umiejscowieniem lokalu tuż przy wejściu do stoczni gdańskiej (Klub Wydział Remontowy). Złościły mnie widelce jak łopaty i noże które nawet nie przepychały (nie wspominając o cięciu). Za to w oba dni była gorąca zupa i drugie danie.

Zupełnie inne jedzenie i warunki oferowali na Blog Forum Gdańsk. Jadłem deser i piłem kawę siedząc po środku sektora otoczony tysiącami pustych krzesełek świetne i zapadające w pamięć przeżycie. Niewiedzieć czemu (może przestrzeń stadionu) przyniosło mi stare wspomnienie świeżo ugotowanego kakao na szczycie Śnieżnika.

Najsmaczniejsze były desery o kunsztownym wyglądzie i szyneczka rolowana z sosem jogurtowo chrzanowym w środku. Dania serwowane były przez barmanów i ta kilometrowa kolejka do nich. Potrawy były ładne, kolorowe niestety smakowo nie powalały, np. pasztet był niesmaczny a w kurczaku (tym co dostałem) zostawili chrzęści. Pierwszego dnia na stanowisku z napojami były cukier biały i ciemny, imbir, miód, cytryna i limonki, drugiego dnia ciemny cukier i imbir zniknęły a miód odnoszę wrażenie że też pojawił się słabszego gatunku.

Porcja na Blog Forum Gdańsk

Ciekawe przekąski podali w knajpie gdzie zorganizowane było middleparty.

Liczyłem że sporo się nauczę na warsztatach fotografii kulinarnej. Początkowo fotograf nie wiedział jak zacząć i był niegramotny pewnie ze stresu. Nawet pomyślałem żeby te warsztaty fotografii kulinarnej sobie odpuścić. Jednak podpytując go o różne rozwiązania gość się rozkręcił. Po rozdaniu nagród i jak część osób poszła sobie, dopiero akcja ruszyła, pokazali nam swoje zdjęcia z różnych miejsc i dla różnych klientów. Przykładowo fotkę prawdziwych lodów (bo klient się uparł żeby nie używać substytutu). Mówili o tłach detalach i naczyniach. Atmosfera zmieniła się do tego stopnia że na koniec „grzebaliśmy” w walizce stylistki jedzenia zamiast iść na oficjalne zakończenie Blog Forum Gdańsk. Jak się trochę ogarnę to spiszę rady jakie wyniosłem z tego warsztatu.

Na koniec galeria fotek jakie poczyniłem głównie telefonem i w pośpiechu.

  1. o! też byłam na wordcampie i blog forum i teraz żałuję, że wcześniej się nie rozeznałam kto będzie. mogłam pogadać na żywo z ciekawymi ludźmi a tak siedziałam jak ta cipka gdzieś w kącie i słuchałam tylko wykładów ; ))

  2. Pingback: Akcesoria stylisty jedzenia | Lukrecjusz w kuchni

  3. Pingback: Rozwój bloga lukrecjusz.pl

  4. Pingback: Roladki z szynki tapeta na pulpit | Lukrecjusz w kuchni

Skomentuj natalia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *