Byłem dziś na konferencji blogerek modowych. Było całkiem ciekawie, sporo informacji na temat jak podchodzą agencje do blogerów i garść pomysłów o czym pisać. Więcej o tej konferencji znajdziecie na blogu Niedoszłego Bibliotekarza za trochę.
Tu skupiam się na tym co i jak było na konferencji oferowane do jedzenia :D
Musze przyznać że katering się spisał jak trzeba, było ładnie podane i jak na masową konferencję dość smaczne. Oczywiście nie zabrakło potknięć jak kawa której zbrakło (1 termos na 150 osób) czy zbyt wczesne wystawienie kanapek które spowodowało że pieczywo było czerstwe a czipsy rozmiękły.
Generalnie kanapki były podsuszone przez co marne w smaku, krem brokułowy z orzeszkami też jakiś płaski w smaku.
Wielka pochwała za kulki z białego sera obtoczone w potłuczonych orzechach włoskich i trochę mniejsza pochwała (bo ciasto było zbyt słodkie) za babeczkę z kremem brokułowym i serem pleśniowym.
Jednak najbardziej ze wszystkiego smakował mi marynowany por przepleciony przez szaszłyka, naprawdę był doskonały. Musze poszukać jakiegoś fajnego przepisu na marynowanego pora (polecicie jakiś?) i zrobić sobie taką pychotę.
Ciekawe w smaku były czipsy z duszoną czerwoną cebulką, szkoda tylko że rozmiękły i nie dawały się nabrać w cywilizowany sposób.
Trochę fotek jak podano przekąski i jak wyglądała część jadalna konferencji Fashion Blogger Fest widać poniżej. Ubawiłem się setnie jak na darmowy poczęstunek dla blogerów wbiły się nie wiadomo skąd dwie babcie (są na pokazie slajdów) i cztery razy kursowały po dokładki.
Po części merytorycznej konferencji miała być pizza dla uczestników, ale jak się dowiedziałem że dostawcą jest ostatnia w rankingu Pizza Hut to sobie odpuściłem.