No to dziś bal

Dojrzałem :]

Mam wyznaczony cel 112 kilo, czyli 125 kostek masła w dół.
Będzie się działo! Będzie skuteczniej niż w deklaracji odchudzania rok temu bo dieta już leży obok mnie napisana od nowa. Zasady podobne jak poprzednio ale inne wartości poszczególnych składników mam teraz. Cóż latka lecą i metabolizm się zmienia.

tiramisu, torcik wz, cappucino, kremówka, bajderka, napoleonkaCo prawda po diecie sprzed 6 lat pozostało wspomnienie „jestem królikiem” ale czuję sam że nadszedł czas coś ze sobą zrobić. Zobaczymy jak będzie, motywacja mniejsze niż kiedyś, nie przewiduję jakiejś spiny, ale damy radę na spokojnie.

Jeżeli będę trzymał poprzednie tempo zrzutu to za mocny rok będzie po temacie. Docelowo zostanie więcej niż po ostatnim spadku ale podobno przybyło mi mięśni i bez ich degradacji ciężko by było sensownie zejść niżej.

Tak czy inaczej koniec gryzienia się i ucieczki od bloga bo drażnił tym co smaczne i smutek nieuniknionego wprowadzał. Dziś żrę ciastka a od poniedziałku zobaczymy jak mi z nowa dietą będzie.

Zapowiada się też prawdopodobnie trochę rewolucji w warsztacie i całym otoczeniu, bo chyba zaczyna mi „mienie wszystkiego pod ręką” przeszkadzać. Coraz częściej myślę o minimalizmie i przestrzeni. Budzi się we mnie coraz większa potrzeba odpoczynku od komputera i wszelkich ekranów, więc może w końcu nastąpi mobilizacja i weekendy będą na zielono może agroturystyka jakaś?

Jak nic wychodzi mi że dopadł mnie syndrom wieku średniego, w końcu czas najwyższy ileż to można być młodzieńcem :>

Ciekaw jestem czy coś będę pisał o tym co jem, czy powstanie tu tylko dziennik kilogramów? a może w ogóle w diabły rzucę blogowanie?

Pocieszające w nowej diecie jest, że raz na dwa tygodnie będzie rum bo skoro można to nie wolno sobie odmawiać :)

Zapowiada się ciekawe jutro…

 

 

Zagracanie kuchni

Prawda jest taka że z czasem gromadzi się mnóstwo rzeczy których żal, a zajmują miejsce. Po wielu latach w końcu pozbyłem się prodiża który tylko się kurzył, a jak wiecie zajmuje kupę miejsca. Jestem na dobrej drodze aby elektryczne rożno i mikrofalę też oddać/wyrzucić, za to kupić sobie nowy sprzęt mający to samo w jednej obudowie. Mam do oddania parowar raptem kilka razy użyty, bo jakoś nie przekonałem się do dań tak przygotowywanych.

Z perspektywy czasu dochodzę do wniosku że z kuchnią trzeba jak z szafą czy piwnicą:

Co kilka lat remanent i wszystko czego nie użyłeś wsadzasz do pudła i oddajesz dla potrzebujących lub wywalasz na śmietnik.

Problemem stają się moje filiżanki bo ich powoli przybywa a miejsca do stawiania nie, więc te ulubione stoją już jedne w drugich. Chyba nad lodówką też dojdzie mi zabudowa co niestety znów optycznie zmniejszy kuchnię, ale gdzieś graty trzeba trzymać…

półki w kuchni Lukrecjusza

Szkoda że Kuchcik nie chce iść na swoje, ani choć zmienić pokoju, to by rozwiązało problem :) rozbił bym widoczną na zdjęciu ścianę i miał w końcu porządną widną kuchnię zamiast przechodniej.

Jak dla mnie: Czytaj dalej

Remont w kuchni

Zupełnie nie wiem jak ludzie mogą się stołować na mieście. Wczoraj pizza, dzisiaj chińczyk, jutro kebab. Remont dopiero się zaczyna a ja mam już serdecznie dość gotowego żarcia na telefon.

Wysłali mnie na #urlop a tu #kuchnia #malowanie i #pizza zamiast obiadu :/ jedynie pociesza myśl że będzie co oblewać
Nie mam pojęcia jak niektórym się udaje żyć na fast-foodach.

Generalnie to remont kuchni jest największym wyzwaniem w domu cywilizowanego człowieka. Miliony sprzętów, pudełek, saszetek, torebek, słoików, serwetek i innych kuchennych akcesoriów muszą być przemieszczone. Człowiek pozbawia się normalnego miejsca przygotowywania posiłków (w moim przypadku spożywania też). Niby mała kuchnia przymykając oko 20 metrów ścian (za szafkami nie maluję) a 5 litrów farby wyszło i wciąż mało bo na suficie dalej coś przebija. Czytaj dalej

Varumish drink na cześć proxy i WordPressa

Co roku jeżdżę na konferencje poświęcone WordPressowi (system do prowadzenia bloga jak ten) i za każdym razem pojawia się dyskusja o Varnish-u. Temat jest tak oderwany od rzeczywistości zwykłego blogera jak pieczenie wz-tki od parzenia kawy. Zupełnie co innego jednak połączone na stoliku razem smakują doskonale.

Żeby się ten Varnish cokolwiek milej się kojarzył na nadchodzącym WordCampie siedzę i wymyślam jakie składniki użyć do drinka na afterku. Wiadomo że w drinie będzie rum, ale co jeszcze to muszę się zastanowić i poeksperymentować.

A że przy wymyślaniu podkład muzyczny jest ważny to słucham co o nieistniejącym wtedy jeszcze (1945r) drinku Cuba Libre  śpiewają The Czytaj dalej