Dojrzałem :/
Skończę tylko słodycze co mam w domu i zaczynam chudnąć :) no dobra bądźmy realistami, jeszcze jakaś W-Z tka się trafi do niedzieli, świeżutkie skwareczki na pachnącym chlebku i kilka innych szaleństw.
Moja dieta to nie jest jakiś dramat, głodnym się nie chodzi, tyle że jest praktycznie bez tłuszczu i cukru i właśnie ten brak mnie smuci.
Stres nie stres, po 3 latach puchnięcia czuję że muszę zrzucić parę kilo które przybyło w wyniku zażerania stresu początkowo, a potem w wyniku kulinarnej rozpusty. Powiedzmy że zgubię jakieś 20-25 kilo. Czas już jest właściwy skoro dobijam do 130 cm w obwodzie ;) których przekroczyć nijak nie chcę. To jednak wiocha jak w sklepie zamiast gaci szuka się spadochronu :D
Plan jest prosty, mam zapiski skutecznej diety (efekty na wykresie niżej) którą stosowałem 3 lata temu więc wiem co mam jeść i ile. Zresztą jak coś będzie nie tak, to poszukam pana Maćka co mnie wtedy tak skutecznie prowadził i zapewne znów poratuje mnie wiedzą.
Wobec powyższego Czytaj dalej →