Dzisiejszy dzień zdominowały papierówki, takie małe zielone jabłuszka pełne kwasu i smaku zarazem.
Z ilości jabłek widocznej na zdjęciu (8 sztuk) powstał słoik duszonych jabłek i litr kompotu.
Za 2 złote czyli taniej niż woda smakowa w sklepie mam litr napoju który nie zwiera sztucznie rozpuszczonych enzymami ogonków, pestek, koszyków nasiennych i połowy tablicy Mendelejewa (jak napoje rodem z fabryk) a na dodatek słoik smacznego przetworu który będzie jak znalazł w okolice imienin.
Przepis na duszone jabłka podam kiedy indziej, dziś zachęcam do zrobienia kompotu.
Na mój kompot jabłkowy składają się:
- Obierki z kilograma jabłek papierówek
- Goździk 1 sztuka
- Odrobina startej gałki muszkatołowej
- jedno gniazdo kardamonu
- cukier do smaku
- woda 1 litr
Przepis:
Jabłka oczywiście myjemy i obieramy, warto wcześniej pomyśleć co z jabłek zrobić bo na kompot dajemy tylko obierki.
Obierki zalewamy zimna wodą, dodajemy przyprawy, ilość gałki widać na zdjęciu (klikalne). Gotujemy do czasu aż woda smakuje jabłkiem, a skórki są bez smaku (10-15 minut od zawrzenia)
Po ostudzeniu przelewamy przez sitko do dzbanka, dosładzamy i gotowe.
Przepis prościutki a napój zdecydowanie bardziej gasi pragnienie niż kupione gotowce w kartonach czy butlach. Warto wspomnieć że nasz kompot jest naturalny i nie zawiera całej tej fabrycznej chemii, polepszaczy, przedłużaczy trwałości czy enzymów rozkładających celulozę.
Prosty przepis ale jakże często obecnie niedoceniany w domach, no bo wiadomo łatwiej kupić niż zrobić ale czy naprawdę warto się szprycować sklepowym niewiadomoczym.
Porady:
Jak ktoś lubi, aby przełamać smak można dodać kilka listków mięty do gotującego się kompotu.