Kupiłem ostatnio rum Santana dark, mieszanka rumów light rodem z Francji. Mówiąc szczerze to nie spodziewałem się jakiegoś super doznania przy takiej cenie, 28 zł za 0,7l 37,5%.
Powiem tak: pić go „sote” się nie da (no dobra da się, człowiek jest w stanie wiele znieść), ale sądzę że się nadaje do naszprycowania żelków i rodzynek. Pod gryzącym smakiem gorzały kryje się w nim ten rumowy posmak, coś co powinno się sprawdzić w kuchennych zastosowaniach.

Wieczór z #Carlos #Santana na #youtube i #Santana #dark #rum ;) niestety #muzyka lepsza niż ten francuski #rhum
Ciekawostką jest dla mnie jak producentowi ze zmieszania jasnych rumów powstał rum ciemny, ale to jakaś tajemnica francuskiego szefa kuchni.
Trochę zapewne postoi u mnie ten rum, skoro tylko do kuchennych zastosowań się nadaje, bo jak dla mnie do drinków też nie pasuje. Jest trochę dziwny w smaku na początku marna wódzia, potem do głosu dochodzi rumowy aromat który przebrzmiewa dość szybko i na koniec pozostaje absmak (cytując klasyka) czy pisząc inaczej smak marnie aromatyzowanej wody.
W mojej prywatnej klasyfikacji mieści się na dolnym podium, konkretnie jest trzeci od dołu pośród rumów jakie piłem, gorszy jest tylko galeon i golden rum.
Przy okazji wieczoru z rumem Santana przypomniałem sobie jak brzmi Carlos Santana, trafiłem na filmik pasujący do faceta ze szklanicą rumu w garści ;)