Ostatnio cisza zapanowała na blogu bo się „rozbijam” po konferencjach dla blogerów :)
Brałem udział w WordCampie ale jedzenie było tam dość pospolite, choć smaczne. Przypomniało mi czasy stołówki w komunistycznej fabryce. Potrawy tłuste, zawiesiste dobrze się komponowały z wystrojem i umiejscowieniem lokalu tuż przy wejściu do stoczni gdańskiej (Klub Wydział Remontowy). Złościły mnie widelce jak łopaty i noże które nawet nie przepychały (nie wspominając o cięciu). Za to w oba dni była gorąca zupa i drugie danie.
Zupełnie inne jedzenie i warunki oferowali na Blog Forum Gdańsk. Jadłem deser i piłem kawę siedząc po środku sektora otoczony tysiącami pustych krzesełek świetne i zapadające w pamięć przeżycie. Niewiedzieć czemu (może przestrzeń stadionu) przyniosło mi stare wspomnienie świeżo ugotowanego kakao na szczycie Śnieżnika.
Najsmaczniejsze były desery o kunsztownym wyglądzie i szyneczka rolowana z sosem jogurtowo chrzanowym w środku. Dania serwowane były przez barmanów i ta kilometrowa kolejka do nich. Potrawy były ładne, kolorowe niestety smakowo nie powalały, np. pasztet był niesmaczny a w kurczaku (tym co dostałem) zostawili chrzęści. Pierwszego dnia na stanowisku z napojami były cukier biały i ciemny, imbir, miód, cytryna i limonki, drugiego dnia ciemny cukier i imbir zniknęły a miód odnoszę wrażenie że też pojawił się słabszego gatunku.
Ciekawe przekąski podali w Czytaj dalej